Pandemia przypomniała nam, że my też jesteśmy słabi, podatni na choroby i śmiertelni, a w związku z tym wywołała silne w nas silne lęki. Mogą one występować pod postacią lęku o własne zdrowie czy wywoływać objawy psychosomatyczne. W związku obserwujemy znaczący wzrost osób zgłaszających się po pomoc do psychologów i psychoterapeutów.
Psychoterapia w pandemii
Po raz pierwszy od wielu lat w naszym kraju (ale też i na świecie) mieliśmy do czynienia z nadzwyczajną sytuacją tj. stanem pandemii. Gdy docierały do nas informacje z „odległego świata”, czyli Azji wiele osób sądziło, że to nas nie dotyczy. Wirus jest daleko i na pewno do nas nie trafi. Jednak z uwagi na czasy, w których żyjemy (przemieszczanie się ludzi, szybki transport) wirus bardzo szybko się rozprzestrzenił na inne części świata.
Lęk jako reakcja na zagrożenie
Podczas gdy w naszym kraju rząd ogłosił stan pandemii i w związku z tym wprowadził tzw. lockdown, czyli wiele obostrzeń związanych z naszym codziennym życiem, ludzie od razu zareagowali lękiem, a niekiedy wręcz paniką. Ze sklepów zaczęły znikać podstawowe produkty spożywcze i środki czystości takie jak: mąka, cukier, drożdże, konserwy i papier toaletowy. Można było mieć wrażenie zbliżającej się katastrofy lub konfliktu zbrojnego. Wiele osób zadawało sobie pytanie: co tak naprawdę się dzieje? O co tu chodzi?
Moim zdaniem wirus przypomniał nam o słabości ludzkiej, przemijaniu i śmierci. Aktualnie żyjemy w czasach, w których kultywowane są siła i młodość. Mimo tego, że śmierć jest blisko nas, jest częścią naszego życia, chowamy bliskich, czytamy nekrologi, informacje kto ze znanych osób zmarł lub jest chory na śmiertelną chorobę, nasza psychika jednocześnie utrzymuje śmierć daleko od nas tzn. myślimy, że to inni umierają, a nie my sami. Jest to oczywiście naturalny stan rzeczy, bowiem nikt własnej śmierci nie przeżył i jest to doświadczenie, w jakimś sensie, nie do ogarnięcia przez psychikę.
Kiedy potrzebna jest pomoc psychologiczna?
W tej sytuacji pandemia przypomniała nam, że my też jesteśmy słabi i śmiertelni, a w związku z tym wywołała silne lęki. W odpowiednim natężeniu lęk jest korzystny, bowiem to on sprawił, że ludziom łatwiej było znieść izolację, zakazy i nakazy. A tym samym przyczynił się do zmniejszenia transmisji wirusa. Jednak część osób, która jeszcze przed pandemią używała mechanizmu izolacji jako sposobu radzenia sobie z rzeczywistością, w pandemii w dużym stopniu jeszcze nasiliła ten mechanizm. Osoby nadmiernie używające izolacji, mimo nadchodzących informacji z zewnątrz o spadającej ilości zakażeń i możliwości ochrony poprzez szczepienia, nadal silnie przeżywają lęk i wciąż izolują się. Taka sytuacja może niestety nasilać stany chorobowe. I tutaj istotna jest pomoc psychologiczna lub psychoterapia. Jeżeli w odpowiednim momencie zareagujemy, zauważymy, że my lub nasi bliscy niechętnie wracają do kontaktów społecznych, możemy uniknąć poważniejszych kłopotów, które może nam sprawić nasza psychika.
W życiu codziennym nasza psychika i tak na różne sposoby musi sobie radzić z faktem przemijania. Jedni łatwiej to akceptują inni trudniej. Pandemia zadziałała jak „fala tsunami”, nagle te fakty wdarły się do naszego umysłu i trudno było od tego uciec. Uruchomione zostały silne lęki związane ze śmiercią.
Mogą one występować pod różną postacią: hipochondrii czyli lęku o własne zdrowie, objawy psychosomatyczne (skórne, bóle serca itp.) W związku z tym aktualnie obserwujemy znaczący wzrost osób zgłaszających się po pomoc do psychologów i psychoterapeutów. To „tsunami” w niektórych umysłach spowodowało duże zniszczenia lub wręcz spustoszenie. Psychoterapia może pomóc w uporządkowaniu tego bałaganu, odbudowaniu świata na nowo a nawet ułożeniu sobie życia w nowy bardziej konstruktywny sposób.